LIAM <3
Życie nie jest jak bajka, trzeba się nauczyc z niego korzystac. Ono jest krótkie i nie ważne jaki będzie jego początek czy środek, ważne jest żeby końcówka była najlepsza.
Powoli zwlekłam się z łóżka i podeszłam do okna wpuszczając kilka promieni słońca do mojego jasnego pokoju. Leniwie ziewnęłam przeciągając się i ruszyłam na dół zjeśc śniadanie. Jak zwykle na dole zastałam mamę krzątającą się po kuchni, tatę który w pośpiechu zjada tosta bierze walizkę i ucieka do pracy z obawą, że się spóźni. Nie zważając na nic usiadłam na blacie i zaczęłam nucic coś pod nosem, byłam cała rozpromieniona, aż trudno byłoby tego nie zauwarzyc.
-Coś ty taka wesoła?- zapytała mama.
-No w końcu dziś ostatni dzień szkoły i potem do Londynu oglądac nowe mieszkanie.- odpowiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Wiesz, że jeszcze nic nie wiadomo. Jeszcze nawet nie wiesz czy przyjmą cię do tej szkoły.
-A tak się składa, że już wiem.- mój banan na twarzy nie przestawał rosnąc.
-Dlaczego nic nie powiedziałaś? Kiedy się dowiedziałaś? No gadaj. Opowiadaj mi tutaj od razu.
-No więc wczoraj wieczorem usiadłam na chwilę do laptopa i w ogóle się nie spodziewałam, że coś już znajdę na e-meilu, bo mieli przysyłac dopiero za tydzień wyniki no, ale sprawdziłam tą pocztę i znalazłam tam list ze szkoły i napisali, że moje zgłoszenie powaliło na kolana wszystkie inne i że dodatkowo dostanę stypendium.- po skończeniu mojej skomplikowanej wypowiedzi razem z mamą zaczęłyśmy skakac.
-Gratuluje córciu. Jestem z ciebie naprawdę dumna, a teraz w nagrodę zrobię ci śniadanie. Tylko powiedz co chcesz.
-Grzanki z serem- powiedziałam i wyszłam z kuchni. Ruszyłam w kierunku mojej łazienki w celu przygotowania się do zakończenia roku szkolnego. Jako najlepsza uczennica w szkole, przewodnicząca oraz ta, która uchodzi za wzorową musiałam ubrac płaskie baletki, czarną spódniczkę do kolan i białą bluzkę. Dlaczego tylko uchodzi? Bo ja też lubiłam się zabawic, często lądowałam u dyrektora i podpadałam nauczycielom, ale z racji tego, że mój tata płacił na szkołę nikt nigdy się o tym nie dowiedział, a ja miałam czyste konto.
Ubrana, uczesana i umalowana zeszłam na dół, a w ręce trzymałam małą, czarną torebkę. Poszłam do kuchni zjeśc śniadanie uszykowane dla mnie przez moją mamę. Jak zwykle jadłam w pośpiechu podobnie jak mój tata z obawą, że autobus mi odjedzie. Szybko wybiegłam z domu po drodze pośpieszając przyjaciółkę, którą spotkałam w czasie biegu na autobus. Dowiedziałam się od niej, że ona i Liam również dostali się do szkoły muzycznej. Byłam zachwycona, że będę tam razem ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi.
Moje obawy nie potwierdziły się i zdążyłyśmy na autobus. W pojeździe czekał na nas zadowolony Liam. Wszyscy tym razem uśmiechaliśmy się do siebie i nie mieliśmy zasmuconych min jak co dziennie.
-Mam dla Was niespodziankę- powiedział Liam kiedy obok niego usiadłyśmy.
-Dostałeś się do szkoły muzycznej. Zgadłam?- powiedziałam z pewnym uśmiechem na twarzy byłam pewna, że odpowiedź brzmi tak.
-Nie. Ale to miało byc częścią niespodzianki... No więc...
KOMENTUJCIE <3
~Lux
Wciagające ;D
OdpowiedzUsuńDawaj dalej :)
OdpowiedzUsuńAle to jutro :*** ~Lux
UsuńDalejjj... Jest świetne.
OdpowiedzUsuńNo no nieźle :)
OdpowiedzUsuń