Hej. Piszę tu do Was prawdopodobnie po raz ostatni. Nie dam rady dokończyć tego opowiadania. To jedno ze słabszych.. Dlatego chcę zacząć nowe. Może być o Liamie.. Wiecie co? Tak cholernie zależało mi na tym opowiadaniu, ale nie wyszło.. Nie usunę bloga, bo może kiedys to dokończę. Jak już będę gotowa :( Piszę to przez łzy.. Tak naprawdę to już ryczę.. Nie mogę, nie dam rady więcej napisać. Więc, bloga uważam za zamkniętego :(
Wasza na zawsze ~Lux
Marzenia na szczycie czyli One Direction
piątek, 12 lipca 2013
środa, 10 lipca 2013
Liam cz.6
Obudzilam sie dopiero w szpitalu. Z tego co dowiedzialam sie od pielegniarki lezalam na ojomie. Bylo mi ciezko. Liam wiedzial, ze jestem w tym samym szpitalu co on, a nawet nie przyszedl. Nie chcialam o tym myslec wiec postanowilam isc spac. Nie bylo to jednak takie latwe. Nie moglam oderwac sie od tych mysli. Nagle czyjas dlon otulila moje nagie ramie. Myslac, ze to moja mama szybko sie odwrocilam. Ten widok naprawde mnie zdziwil. To byla Dan z kwiatami. Wszystkich moglabym sie wtedy spodziewac, ale nie jej. Stala tak i sie do mnie usmiechala.
-Hej! Jak sie czujesz?- zapytala czule.
-Jeszcze smiesz tu przychodzi? Po tym co mi zrobilas?- odpowiedzialam zbulwersowana.
-Czyli bylas u Liama? Wszystko wiesz?
-Tak wiem, a teraz wyjdz- zakonczylam nasza rozmowe i obrocilamm sie na bok. Uslyszalam tylko glosne trzaskniecie drzwiami i nic wiecej. Zasnelam...
Przez te kilka dni odwiedzala mnie tylko mama i Pani Payne. O Liama nawet nie pytalam, bo nie mialam odwagi. Po jakims czasie przewiezli mnie z ojomu do zwyklej sali szpitalnej. Kojazylam ja. Wydawalo mi sie, ze to wlasnie tu lezal Liam. Nie mylilam sie. Po tyn jak mnie tu przeniesli z moim przyjacielem nie zamienilam ani jednego slowa. Nawet nie ruszylo go to, ze ja rowniez moge byc ciezko chora. Zmienil sie. Tak bardzo sie zmienil. Nie poznaje go.... A to wszystko wina Danielle.
Ktoregos dnia obudzily mnie krzyki dochodzace z korytarza. Przez jeszcze zamglone lekko oczy zauwazylam, ze to Liam i Dan. Klocili sie. Nie wiem czy dobrze slyszalam, ale wydawalo mi siem ze kilka razy slysze moje imie. Po tym jak wszystko ucichlo Liam wszedl do sali ze lzami w oczach. Nie wytrzymalam.
-Liam? O co chodzilo?- zapytalam niepewnie. Balam sie, ze mnie odrzuci.
-Yhhh -oddychnal ciezko- Monika.. Nie wiem czy moge obarczac sie moimi problemami. Nie wazne. Dostalas kwiaty ode mnie? - zapytal. A wiec to bylo od niego. Tylko dlaczego nie przyszedl sam.?
-Ymm.. Te co Dan mi przyniosla?
-Tak te. Masz je? Wiesz to takie przeprosinowe, bo wiem, ze to co sie stalo bylo przeze mnie.- A wiec jednak sie domyslil..
-Nie Liam, nie mow tak. To nie przez ciebie. Tu chodzilo o rozwod moich rodzicow- sklamalam. Od dawna wiedzialam, ze sie rozstana. Bylam na to gotowa.
-Nie klam. Wiem, ze to przeze mnie. widzialem jak wtedy placzesz. Gdybym tylko zareagowal wczesniej..- tak jak myslalam... obwinial sie za to co sie stalo, ale tak na prawde to moja wina, to ja nie powinnam sobie robic nadzieji.
Zapraszam do komentowania. Klawiatura nie gryzie :) /Lux
niedziela, 7 lipca 2013
Liam cz.5
-Monika? Co ty tu robisz? Wyjdź! Nie chcę cię widzieć! Wyjdź!- zaczął na mnie krzyczeć. Nie wiedziałam o co może mu chodzić. Przecież nic złego nie zrobiłam.
-Ale? Liam? O co chodzi?- zapytałam zdezorientowana.
-Wyjdź! Nie chcę cię znać!- powtórzył.
-Ale Liam? O co ci chodzi!
-Już wszystko wiem! Opuść tą sale! Słyszysz?
-Możesz mi to wyjaśnić?
Nagle do pokoju weszła mama Liam'a.
-Co tu się dzieje? - zapytała. Chyba chodziło jej o krzyki jakie przed chwilą dobiegały z pomieszczenia.
-Nic mamo, nic. Po prostu chciałem trochę pożartować i wkręciłem Monikę.-wyjaśnił Liam. Szczerze mówiąc ulżyło mi. Po słowach mojego przyjaciela jego mama wyszła.
-Jejku Liam jak mi ulżyło- powiedziałam zgodnie z prawdą.
-To było tylko zatuszowanie. Naprawdę myślałaś, że się tego nie dowiem? Myślałaś, że jestem taki głupi, że tego nie zauważę? - mówił do mnie z pretensjami.
-Ale ja nie wiem o co ci chodzi. W żaden sposób cię nie uraziłam. A jeżeli tak, to cię bardzo przepraszam- tłumaczyłam się przez łzy, choć tak naprawdę nie miałam z czego.
Po krótkiej rozmowie Liam powiedział, że Dan wyjawiła mu nasz sekret. Chodziło o to, że ja powiedziałam, że Liam jest głupi, denny, dziecinny itp. co wcale nie było prawdą. To jedno wielkie kłamstwo wyssane z palca. I co ona sobie myślała, że to nigdy nie wyjdzie na jaw? Że Liam się o tym nie dowie? Była w błędzie. Wszystkie jej kłamstwa wyszły w przeciągu kilku godzin na jaw. I pomyśleć, że kiedyś to ona była moją przyjaciółką. Po kilku godzinnej rozmowie z choruszkiem poszłam do domu. Byłam spokojna i szczęśliwa. Wszystko szło po mojej myśli.
-Ale? Liam? O co chodzi?- zapytałam zdezorientowana.
-Wyjdź! Nie chcę cię znać!- powtórzył.
-Ale Liam? O co ci chodzi!
-Już wszystko wiem! Opuść tą sale! Słyszysz?
-Możesz mi to wyjaśnić?
Nagle do pokoju weszła mama Liam'a.
-Co tu się dzieje? - zapytała. Chyba chodziło jej o krzyki jakie przed chwilą dobiegały z pomieszczenia.
-Nic mamo, nic. Po prostu chciałem trochę pożartować i wkręciłem Monikę.-wyjaśnił Liam. Szczerze mówiąc ulżyło mi. Po słowach mojego przyjaciela jego mama wyszła.
-Jejku Liam jak mi ulżyło- powiedziałam zgodnie z prawdą.
-To było tylko zatuszowanie. Naprawdę myślałaś, że się tego nie dowiem? Myślałaś, że jestem taki głupi, że tego nie zauważę? - mówił do mnie z pretensjami.
-Ale ja nie wiem o co ci chodzi. W żaden sposób cię nie uraziłam. A jeżeli tak, to cię bardzo przepraszam- tłumaczyłam się przez łzy, choć tak naprawdę nie miałam z czego.
Po krótkiej rozmowie Liam powiedział, że Dan wyjawiła mu nasz sekret. Chodziło o to, że ja powiedziałam, że Liam jest głupi, denny, dziecinny itp. co wcale nie było prawdą. To jedno wielkie kłamstwo wyssane z palca. I co ona sobie myślała, że to nigdy nie wyjdzie na jaw? Że Liam się o tym nie dowie? Była w błędzie. Wszystkie jej kłamstwa wyszły w przeciągu kilku godzin na jaw. I pomyśleć, że kiedyś to ona była moją przyjaciółką. Po kilku godzinnej rozmowie z choruszkiem poszłam do domu. Byłam spokojna i szczęśliwa. Wszystko szło po mojej myśli.
-*-
Następnego dnia na rano poszłam do szpitala w odwiedziny. Tam zastałam całkiem nie miły dla mnie widok. Liam'a i Daniell całujących się na szpitalnym korytarzu. Pomyślałam wtedy "On nigdy nie będzie mój! To wszystko, te kilka lat moich starań. To wszystko na marne, a jeszcze wczoraj obiecywał mi, że z nią skończy, że ona go okłamała i to nie ma sensu. A jednak dziś zmienił zdanie, a może to ona go zmienia? Nie wiem. " Spojrzałam na Liam'a przez łzy, kilka z nich spłynęło mi po policzkach. Widział to, widział, że przez niego płaczę, ale nic z tym nie zrobił. Znowu zajął się całowaniem Dan. Tak mnie zranił, nawet głupiego PRZEPRASZAM nie usłyszałam. To bolało, tak cholernie bolało. Całą drogę do domu płakałam. Bez słowa pobiegłam do łazienki i z mojej kosmetyczki wyjęłam żyletkę. Moją byłą przyjaciółkę. Kiedyś to właśnie Liam pomógł zerwać mi z nią kontakt, a teraz to on sprawił, że znowu wzięłam ją do rąk, przyłożyłam do żył i jednym zamachem rozładowałam całe napięcie. Wtedy do łazienki weszła moja mama, a ja leżałam na podłodze ledwo widząc na oczy. Więcej nie pamiętam, urwał mi się film....
Ten odcinek jest pisany specjalnie dla Was podczas moich wakacji u babci :) Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Może za 5 komentarzy następny odcinek pojawi się już w przyszłym tygodniu, bo obecnie czekam za tabletem, którego dostanę bodajże w środę. Ahh.. tydzień na jagodach się opłacił xD
Więc 5 komentarzy - NEXT :****
~Lux
środa, 26 czerwca 2013
Liam cz.4
Liam
Nie wierzę, że to ona namówiła go do zostawienia tej uczelni. Strasznie martwiłam się o jego przyszłość. Myślałam, że przez jedną zaślepiającą oczy miłość, może stracić to o co walczył przez całe życie….
Liam bez muzyki, to tak jak pudełko lodów bez lodów. Po prostu bez sensu. Nadal nie mogę uwierzyć, że on naprawdę chce to zrobić. Musiałam go jakoś przekonać, żeby nie rzucał tej szkoły. Jeszcze wtedy nie wiedziałam co zrobię, ale wiedziałam, że nie zostawię tak tej sprawy. Liam był dla mnie najważniejszy i nie mogłam pozwolić na to, żeby tak po prostu zostawił swoje marzenia przez jakąś dziewczynę. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Słyszałam jak mama je otwiera i za chwilę woła mnie na dół przez łzy. Zeszłam na dół i zobaczyłam Panią Payne oraz moją mame przytulające się przez płacz. Moją głowę otoczyły czarne myśli. Myślałam, że Liamowi stało się coś złego. W pewnym momencie bliskie mi kobiety oderwały się od siebie.
-Liam, Liam.. on..- zacinała się moja rodzicielka.
-Co jest Liam'owi?-zapytałam zdenerwowana wycierając luźnym swetrem łzy spływające po moich zarumienionych policzkach.
-Liam ma raka.- Dokończyłam mama mojego przyjaciela.
-Ale, ale, ale jak to? Przecież to jest nie możliwe! Nie! To nie może być prawda! To jakiś kiepski żart prawda!? Powiedzcie, że to żart!- krzyczałam zrozpaczona. Moją głowę znowu ogarnęły czarne myśli.
Obie kobiety próbowały mnie uspokoić, ale ja byłam silniejsza. Moje uczucia wtedy były nie do opisania. Miłość mojego życia ma raka i może umrzeć w każdej chwili! Jedyne czego chciałam to jechać do niego i być przy nim. Wraz z moją mamą i mamą Liama pojechałyśmy do szpitala gdzie na korytarzu zastałam Daniell. Siedziała uśmiechnięta z telefonem w ręce. Nie rozumiem jej. Ona powinna być teraz z nim, a nie sms-ować z jakimiś chłoptasiami. Kiedy nas zauważyła schowała telefon do torebki i bez słowa opuściła szpital. Nie mogłam uwierzyć w to, że jeszcze tydzień temu uważałam ją za najlepszą przyjaciółkę, a dziś za zwykłą szmatę.Wiem, ze te słowa mogłyby ją zaboleć, ale takie jest moje zdanie, którego nie zmienię. Jako pierwsza weszłam do sali Liam'a. Usiadłam koło jego łóżka i chwyciłam go za rękę. Powolnie otworzył oczy, a kiedy ujrzał mnie zabrał szybko rękę.
-Monika? Co ty tu robisz? Wyjdź! Nie chcę cię widzieć! Wyjdź!- zaczął na mnie krzyczeć. Nie wiedziałam o co może mu chodzić. Przecież nic złego nie zrobiłam.
-Ale? Liam? O co chodzi?- zapytałam zdezorientowana.
-Wyjdź! Nie chcę cię znać!- powtórzył.
-Ale Liam? O co ci chodzi!
-Już wszystko wiem! Opuść tą sale! Słyszysz?\
-Możesz mi to wyjaśnić?
Nagle do pokoju weszła....
5 komentarzy = NEXT <3
Komentujcie <3
~Lux
czwartek, 20 czerwca 2013
Liam cz.3
Liaś <3
Na tym nasza rozmowa
się zakończyła. Było mi trochę przykro, że się nie spotkałyśmy no, ale jakoś
przeżyłam i poszłam sama. Poznałam tam sporo ludzi, ale to nie to samo jak
impreza z moimi przyjaciółmi. Chyba się od niech uzależniłam. Musiałam się za
siebie wziąć, ale najpierw wróciłam do domu.
*kilka dni później *
Już od jakiegoś czasu
nie widziałam się z Liam’em i Dan. Ciekawe co tam u nich słychać. Nie wiedziałam co mam robić
więc usiadłam do komputera i zaczęłam
przeglądać różne portale internetowe. Strasznie mi się nudziło więc wzięłam
telefon i napisałam do Dan „Hej :* Co tam u ciebie?” na co nie odpisała.
Pomyślałam, że może nie ma na koncie lub nie może teraz pisać.
Siedziałam przy
komputerze szukając odpowiedniego mieszkania dla mnie i moich przyjaciół. Po
jakimś czasie wpadłam na całkiem przyzwoitą propozycje więc napisałam do
Liam’a, który był dostępny na facebook’u.
„Hej Li. Znalazłam
mieszkanie w Londynie. Całkiem nie drogie i nie daleko od naszej szkoły. Wysłać
ci link? J”
Na co Liam odpisał:
„Nie dzięki, ponieważ
rezygnuje ze szkoły muzycznej. Jako muzyk czy tekściarz nie dał bym rady
zarobić na dom i rodzinę.”
„Liam? To ty?
Żartujesz sobie ze mnie. Prawda?”
I już więcej nie
odpisał. Nie miałam pojęcia jak to teraz będzie, byłam całkiem zdezorientowana.
Nie mogłam uwierzyć w to, że Liam chce rzucić szkołę muzyczną. Przecież on jest
tak bardzo zdolny. Nie wiedziałam co mam myśleć. Przecież nie mógł tak od razu
zmienić swoich życiowych planów przez jedną dziewczynę. A co najdziwniejsze to
Daniell jest jego dziewczyną, ona przecież jest jego przyjaciółką i doskonale
wiedziała, że Liam’owi strasznie zależy na tej szkole. Nie wierzę, że to ona
namówiła go do zostawienia tej uczelni. Strasznie martwiłam się o jego
przyszłość. Myślałam, że przez jedną zaślepiającą oczy miłość, może stracić to
o co walczył przez całe życie….
KOMENTUJCIE <3
~Lux
środa, 12 czerwca 2013
Liam cz.2
-Mam dla Was
niespodziankę- powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Dostałeś się do
szkoły muzycznej. Zgadłam?- przerwałam Liamowi myśląc, że odpowiedź brzmi
„tak”.
-To też, ale w sumie…
To my mamy dla ciebie niespodziankę.- dokończył. Nie wiedziałam o co mu chodzi,
ale po tym kiedy on i Dan spletli swoje palce w czuły i pełny miłości uścisk
domyśliłam się, że są razem. Nie ukrywam, trochę zabolało. Od dawna podkochiwałam
się w Liam’ie i chciałam dla niego jak najlepiej, ale teraz to Dan będzie o
niego dbała. Ja chciałam tylko jego szczęścia, a skoro już je znalazł to i ja
jestem szczęśliwa. Wiedziałam, że moja przyjaciółka wie co dla niego dobre i go
nie zrani, ale coś podpowiadało mi, że to się źle skończy.
-Gratulacje. Nawet
nie wiecie jak się cieszę- mówiłam ze łzami
w oczach, musiałam je ukryć i zagrać to jak najlepiej.
-Monika, wszystko
ok.? – zapytał Liam. Musiał zobaczyć moje łzy, nic nie umknie jego uwadze.
-Nie. To tylko
alergia.- musiałam coś wymyślić, a że byłam alergiczką miałam dobry pretekst,
żeby zatuszować mój smutek. Resztę dnia spędziliśmy razem „oblewając” nasze
świadectwa i nową szkołę. Byłam tak szczęśliwa przeprowadzką do Londynu i
zdobyciem nowego celu w życiu, że całkiem zapomniałam o tym, że Li i Daniell są
razem. Po powrocie z kawiarni uszykowałam się i ruszyłam w stronę nowo
otwartego klubu w naszym mieście.
Właśnie tam umówiłam się z Daniell, ale jej jeszcze nie było więc napisałam jej
sms-a o treści:
„Hej :* Nie wiem czy
pamiętasz, ale tydzień temu umówiłyśmy się na spotkanie pod WcClub. Czekam już
10 min, a ciebie jeszcze nie ma. Mam nadzieję, że nie zapomniałaś J ”
Na co Dan mi
odpisała:
„OMG! Zapomniałam L Teraz jestem u Liam’a
i nie dam rady miśku. Wielkie SORRY :** Mam nadzieję, że się nie obrazisz :** ”
„Ok. Miłej zabawy. Ja
pójdę sama.”
Na tym nasza rozmowa
się zakończyła. Było mi trochę przykro, że się nie spotkałyśmy no, ale jakoś
przeżyłam i poszłam sama. Poznałam tam sporo ludzi, ale to nie to samo jak
impreza z moimi przyjaciółmi. Chyba się od niech uzależniłam. Musiałam się za
siebie wziąć, ale najpierw wróciłam do domu.
KOMENTUJCIE <333
~Lux
niedziela, 9 czerwca 2013
Liam cz.1
LIAM <3
Życie nie jest jak bajka, trzeba się nauczyc z niego korzystac. Ono jest krótkie i nie ważne jaki będzie jego początek czy środek, ważne jest żeby końcówka była najlepsza.
Powoli zwlekłam się z łóżka i podeszłam do okna wpuszczając kilka promieni słońca do mojego jasnego pokoju. Leniwie ziewnęłam przeciągając się i ruszyłam na dół zjeśc śniadanie. Jak zwykle na dole zastałam mamę krzątającą się po kuchni, tatę który w pośpiechu zjada tosta bierze walizkę i ucieka do pracy z obawą, że się spóźni. Nie zważając na nic usiadłam na blacie i zaczęłam nucic coś pod nosem, byłam cała rozpromieniona, aż trudno byłoby tego nie zauwarzyc.
-Coś ty taka wesoła?- zapytała mama.
-No w końcu dziś ostatni dzień szkoły i potem do Londynu oglądac nowe mieszkanie.- odpowiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Wiesz, że jeszcze nic nie wiadomo. Jeszcze nawet nie wiesz czy przyjmą cię do tej szkoły.
-A tak się składa, że już wiem.- mój banan na twarzy nie przestawał rosnąc.
-Dlaczego nic nie powiedziałaś? Kiedy się dowiedziałaś? No gadaj. Opowiadaj mi tutaj od razu.
-No więc wczoraj wieczorem usiadłam na chwilę do laptopa i w ogóle się nie spodziewałam, że coś już znajdę na e-meilu, bo mieli przysyłac dopiero za tydzień wyniki no, ale sprawdziłam tą pocztę i znalazłam tam list ze szkoły i napisali, że moje zgłoszenie powaliło na kolana wszystkie inne i że dodatkowo dostanę stypendium.- po skończeniu mojej skomplikowanej wypowiedzi razem z mamą zaczęłyśmy skakac.
-Gratuluje córciu. Jestem z ciebie naprawdę dumna, a teraz w nagrodę zrobię ci śniadanie. Tylko powiedz co chcesz.
-Grzanki z serem- powiedziałam i wyszłam z kuchni. Ruszyłam w kierunku mojej łazienki w celu przygotowania się do zakończenia roku szkolnego. Jako najlepsza uczennica w szkole, przewodnicząca oraz ta, która uchodzi za wzorową musiałam ubrac płaskie baletki, czarną spódniczkę do kolan i białą bluzkę. Dlaczego tylko uchodzi? Bo ja też lubiłam się zabawic, często lądowałam u dyrektora i podpadałam nauczycielom, ale z racji tego, że mój tata płacił na szkołę nikt nigdy się o tym nie dowiedział, a ja miałam czyste konto.
Ubrana, uczesana i umalowana zeszłam na dół, a w ręce trzymałam małą, czarną torebkę. Poszłam do kuchni zjeśc śniadanie uszykowane dla mnie przez moją mamę. Jak zwykle jadłam w pośpiechu podobnie jak mój tata z obawą, że autobus mi odjedzie. Szybko wybiegłam z domu po drodze pośpieszając przyjaciółkę, którą spotkałam w czasie biegu na autobus. Dowiedziałam się od niej, że ona i Liam również dostali się do szkoły muzycznej. Byłam zachwycona, że będę tam razem ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi.
Moje obawy nie potwierdziły się i zdążyłyśmy na autobus. W pojeździe czekał na nas zadowolony Liam. Wszyscy tym razem uśmiechaliśmy się do siebie i nie mieliśmy zasmuconych min jak co dziennie.
-Mam dla Was niespodziankę- powiedział Liam kiedy obok niego usiadłyśmy.
-Dostałeś się do szkoły muzycznej. Zgadłam?- powiedziałam z pewnym uśmiechem na twarzy byłam pewna, że odpowiedź brzmi tak.
-Nie. Ale to miało byc częścią niespodzianki... No więc...
KOMENTUJCIE <3
~Lux
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)